Twin Lakes odwiedzam po piętnastu latach. Jest oddalone od Chicago około dwóch godzin drogi na północ. Jeśli pojedzie się  tą samą drogą I94 dalej, zamiast skręcić do Twin Lakes,  dojeżdża się do drugiego wielkiego skupiska polskiej emigracji Milwaukee. To tutaj pomiędzy tymi dwoma ogromnymi miastami, można powiedzieć,  w szczerym polu, zamieszkała wspólnota saletynów.  Po rozwijającej się w sześćdziesiątych latach ubiegłego wieku, 

prowincji, która miała swoje własne seminarium w Oliwet, Ilinois, około 300 km na południe od Chicago, pozostał obecnie ten jeden dom i nadal pełni rolę sanktuarium. Jeszcze piętnaście lat temu, ta prowincja liczyła ponad dwudziestu zakonników. Dzisiaj większość z nich spoczywa na pobliskim cmentarzu.

Twin Lakes, czyli bliźniacze jeziora, to mała wioska, ma nie więcej niż 5 000 mieszkańców. Saletyni, kupili tutaj jedną z farm razem z polem i budynkami gospodarczymi i przystosowali ją do potrzeb sanktuarium. Nadal jest tam mała kaplica, która kiedyś była kurnikiem, jest usypana kalwaria saletyńska z ładnymi figurami z brązu, jest duża kuchnia i jadalnia urządzona w dawnej stodole. Jest dzisiaj nieczynne biuro, które kiedyś  codziennie wysyłało tony listów. Jest sklep z dewocjonaliami, który prowadzi brat Adam. To sanktuarium nigdy nie miało wielkiego napływu pielgrzymów jednocześnie, ale miało wielu dobrodziejów, i przyjaciół, prenumeratorów Posłańca Matki Bożej Saletyńskiej. Niestety Posłaniec umarł wraz z jego ostatnim redaktorem śp. ks. Henrykiem Wojtunikiem w 2007 roku. TwinLakes3

Czterej zakonnicy którzy tutaj pozostali, dwóch księży i dwóch braci dzielnie walczą ze starością, chorobami i próbują walczyć już nie o swoją przyszłość, ale o utrzymanie tego sanktuarium . Mają nadzieję, że ktoś młodszy jeszcze tam przyjdzie pracować. Nadal odprawiają jedną mszę rano w tygodniu, i jedną w niedzielę, posługują w konfesjonale przed mszą, są dyspozycyjni dla ludzi, którzy chcą się wyspowiadać lub porozmawiać. Latem czasem przyjeżdżają tutaj grupy z Chicago na cały dzień, ale jeśli pielgrzymi nie mówią po angielsku, to muszą przywieźć ze sobą księdza, który ich wyspowiada i odprawi Mszę po polsku.


Twin Lakes było zaproszeniem dla emigrantów polskiego pochodzenia, do pogłębiania Ewangelii. Było i jest nadal  oazą ciszy i pokoju, miejscem do modlitwy i do refleksji nad objawieniem Matki Bożej z La Salette. Emigranci z Polski, którzy odwiedzali to miejsce  zamienili się w Amerykanów o polskich korzeniach, coraz słabiej mówią po polsku, coraz bardziej integrują się z kulturą amerykańską.

Wydaje się, że dawna farma zamieniona na sanktuarium, po kilkudziesięciu latach, ma coraz większą szansę na powrót stać się farmą i produkować genetycznie zmodyfikowaną kukurydzę.


Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież