Szukając materiałów do naszej Komisji Sprawiedliwości i pokoju, natrafiłem w Internecie na ten tekst, który tutaj cytuję:
„16 listopada 1965, około 40 katolickich biskupów zebranych w katakumbach św. Domicyli podpisało poniższy tajny "pakt". Imiona biskupów do dziś pozostają nieznane.
My, biskupi zebrani na Soborze Watykańskim Drugim, będąc świadomymi niedoskonałości faktu iż nie żyjemy w ubóstwie, zgodnie z nakazami Ewangelii, zachęceni wzajemnie do tej inicjatywy, w której każdy z nas chciałby zachować dyskrecję, zobowiązujemy się do poniższego:
1. Jeśli chodzi o warunki zamieszkania, aprowizację, środki transportu i wszystko, co dotyczy tychże spraw, będziemy starać się żyć na przeciętnym poziomie, na którym żyją nasi wierni.
2. Wyrzekamy się na zawsze bogactwa i jego przejawów, zwłaszcza w strojach (kosztowne materiały i błyszczące kolory) i insygniach z metali szlachetnych (co powinno w rezultacie być zgodne z Ewangelią)
3. Nie będziemy posiadać ani ruchomości, ani nieruchomości, ani rachunków bankowych na nasze nazwiska. Jeśli jednak jakiś rodzaj posiadania własności będzie niezbędny, ustanowimy ich posiadaczem diecezję lub inną organizację społeczną bądź charytatywną.
4. Kiedykolwiek tylko będzie to możliwe, powierzymy materialną i finansową administrację naszą diecezją komisji złożonej z kompetentnych świeckich, świadomych ich apostolskiego zadania, wyjaśniając, że my powinniśmy być bardziej duszpasterzami i apostołami, niż administratorami.
5. Odmawiamy aby adresowano nas w mowie i piśmie tytułami, które oznaczają wspaniałość i władzę (Jego Eminencja, Jego Ekscelencja, Monsignor...). Wolimy, aby zwracano się do nas Ewangelicznym mianem "Ojcze".
6. W stosunkach międzyludzkich będziemy unikać wszystkiego, co mogłoby wyglądać na przyznawanie nam przywilejów, priorytetów, preferencji przynależnych bogactwu i władzy (np. wydawanie wystawnych uczt, przyjmowanie zaproszeń na bankiety, honorowe miejsca podczas obrzędów liturgicznych)
(...)
9. Świadomi wymagań sprawiedliwości i miłości bliźniego oraz ich wzajemnych relacji, będziemy się starać przekształcać [dotychczas istniejące] dzieła miłosierdzia w ośrodki pomocy społecznej, oparte na miłości bliźniego i sprawiedliwości, aby pomagać wszystkim ludziom w potrzebie, jako skromni słudzy we właściwych obiektach społecznych.
(...)
(O. Boaventura Kloppenburg OFM, "Pact of the Servant and Poor Church," w Concilio Vaticano II, Petropolis: Vozes, 1966 ss. 526-527).
Ten dokument znany jako pakt katakumbowy, niestety pozostał „w katakumbach", ukryty przed światem i nie rozpowszechniony ani w kręgach biskupów, ani nie nagłośniony w Kościele. Widocznie jeszcze było za wcześnie.
Sześć lat później (1971) Synod Biskupów zajął się sprawami sprawiedliwości na świecie. Efektem jest dokument pod tytułem Sprawiedliwość w świecie. Cały dokument jest dostępny pod adresem http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x244/o-sprawiedliwosc-w-swiecie/
Jak zwykle wstępem do tego apelu o sprawiedliwość jest ocena sytuacji. W wielu podobnych dokumentach a także we współczesnych wypowiedziach na temat niesprawiedliwości, zagrożeniu pokoju słyszymy lub czytamy o mankamentach, wyzwaniach, naglących sprawach, ale zwykle są one zauważane na zewnątrz Kościoła. Tu jednak znajdujemy interesujący fragment, który pozwolę sobie zacytować, ponieważ zauważa braki także w Kościele. I to braki bardzo konkretne:
"ŚWIADECTWO KOŚCIOŁA
40. Wielu chrześcijan pociąga prawdziwe "wyznawanie" sprawiedliwości poprzez działanie na jej rzecz, w różnorodny sposób, z natchnienia miłości, zgodnie z łaską otrzymaną od Boga. Niektórzy z nich pole działania znajdują na terenie konfliktów społecznych i politycznych, gdzie chrześcijanie dają świadectwo Ewangelii wskazując, że istnieją inne niż konflikt źródła postępu w historii, mianowicie miłość i prawo. Ten prymat miłości w historii prowadzi innych chrześcijan do wyboru drogi działania nie gwałtownego oraz do pracy nad kształtowaniem opinii publicznej.
41. Skoro obowiązkiem Kościoła jest dawać świadectwo sprawiedliwości, uznaje on, że ktokolwiek odważa się mówić ludziom o sprawiedliwości, musi najpierw sam być w ich oczach sprawiedliwy. Dlatego też musimy tu poddać zbadaniu sam sposób działania Kościoła, dobra przezeń posiadane, wreszcie styl życia, jaki w Kościele znajdujemy.
42. Prawa człowieka muszą być respektowane w łonie Kościoła. Dlatego nikt nie może być pozbawiony swoich zwyczajnych praw, jakikolwiek byłby sposób jego związania z Kościołem. Ci, którzy pracą swą służą Kościołowi, nie wyłączając księży i zakonników, winni otrzymywać środki wystarczające na utrzymanie oraz korzystać z ubezpieczeń społecznych właściwych dla ich kraju. Ludzie świeccy powinni otrzymywać słuszne wynagrodzenie i mieć możliwość odpowiedniego awansu. Ponawiamy też zalecenie, by świeckim powierzać ważniejsze funkcje w odniesieniu do dóbr doczesnych Kościoła i by mieli udział w zarządzaniu nimi.
43. Pragniemy również, by kobiety miały swój udział w odpowiedzialności oraz uczestnictwo w życiu wspólnotowym społeczeństwa, a także i Kościoła.
44. Proponujemy, by ten problem został poważnie przedyskutowany przy użyciu stosownych środków, na przykład przez mieszaną komisję złożoną z mężczyzn i kobiet, duchownych i świeckich, różnego stanu i sposobu życia.
45. Kościół uznaje prawo każdego do należnej wolności słowa i myśli. Dotyczy to także prawa każdego, by był wysłuchany w duchu dialogu zachowującego uprawnioną różnorodność w Kościele.
46. Procedura sądowa winna dawać oskarżonemu możność poznania, kto go oskarża oraz prawo odpowiedniej obrony. Ponadto, by sprawiedliwość była doskonała, procedura sądowa winna być szybka. Jest to szczególnie wymagane w sprawach małżeńskich.
47. Na koniec, członkowie Kościoła winni mieć pewien udział w przygotowaniu decyzji, zgodnie z dyrektywami Soboru Watykańskiego II oraz Stolicy Świętej, na przykład jeśli chodzi o powołanie do życia rad wszelkich stopni.
48. Gdy chodzi o dobra materialne bez względu na ich użytek, nie wolno nigdy dopuścić do sytuacji, w której ewangeliczne świadectwo, które Kościół winien dawać, stawałoby się dwuznaczne. Jeśliby było rzeczą stosowną zachowanie przywilejów niektórych urzędów czy godności, jednak niechaj to będzie wyważone umiarkowanie według kryterium tej zasady. Jakkolwiek na ogół jest rzeczą trudną nakreślić granicę między tym, co jest konieczne dla słusznego użytku i tym, czego wymaga profetyczne świadectwo, na pewno należy nie odstępować od tej zasady: nasza wiara wymaga od nas pewnej powściągliwości w posługiwaniu się rzeczami; zaś Kościół winien żyć i zarządzać swoimi dobrami w taki sposób, by Ewangelia była głoszona ubogim. Gdyby było inaczej, Kościół przedstawiałby się jako należący do świata bogatych i możnych, a jego wiarogodność byłaby pomniejszona.
49. Nasz rachunek sumienia winien objąć także styl życia wszystkich: biskupów, księży, zakonników, zakonnic i ludzi świeckich. W krajach ubogich trzeba postawić pytanie, czy sama przynależność do Kościoła nie wprowadza kogoś na wysepkę dobrobytu, podczas gdy wokoło ludzie gnębieni są ubóstwem. W społeczeństwach o wysokim poziomie konsumpcji trzeba sobie stawiać pytanie, czy nasz styl życia daje przykład tej powściągliwości w odniesieniu do konsumpcji, którą głosimy innym jako niezbędną, by miliony głodnych na całym świecie mogły być nakarmione."
Jest to jeden z nielicznych przykładów dostrzeżenia konkretnych miejsc, w których my jako Kościół potrzebujemy się nawracać. Oczywiście, ogólne wezwania do nieokreślonego żalu za nieokreślone grzechy, zwłaszcza nawołujące do tych innych, tych złych, spoza Kościoła słyszymy często, jeszcze dzisiaj słyszymy chyba w każdym kościele. A może się mylę, może już się wszystko zmieniło wraz z przykładem papieża mieszkającego skromnie? Może nie tylko dwudziestu watykańskich dostojników, ale znacznie więcej księży wymieniło swoje luksusowe auta na skromniejsze? Gdyby, któryś z nich zrobił to „motu proprio", byłby uznany za człowieka ewangelicznego, jak Zacheusz, ale w tłumie naśladowców może to być oportunizmem, albo słabością charakteru.
Przykład idzie z góry. Trzeba, żeby ludzie postawieni wysoko w kościele, i nie tylko oni, dostrzegali coraz większy dystans jaki się wytwarza pomiędzy wiernymi a hierarchią. A to skutkuje także coraz mniejszym zainteresowaniem życiem Kościoła w Polsce. Ten dystans jest spowodowany wieloma czynnikami, wśród nich jest także nieprzystający do Ewangelii styl życia duchowieństwa. Na potwierdzenie tego twierdzenia, prasa łatwo znajduje dowody w postaci zdjęć lub relacji osób nieżyczliwych. Ważniejszym jednak czynnikiem jest brak świadectwa, albo niezdolność do własnego nawrócenia. Nazwałbym to niezdolnością ciągłego porównywania swojego życia do życia Jezusa i do Jego Ewangelii. 40 biskupów po soborze Watykańskim II, (nie)odważyło się to zrobić. A trzeba szukać najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości a wszystko inne...
Rzym 23,11,2013