Madziu, Twój komentarz uświadomił mi, że nie wyraziłem się w jasny sposób. Dlatego próbuję to naprawić. Ty należysz do moich i wielu innych saletynów, dobrych znajomych oraz ścisłych współpracowników. To są dwa powody, żeby takich ludzi jak Ty, cenić i szanować. Ale to nie jest powód, żeby Ciebie lub innych próbować przekonać do zmiany dotychczasowego zaangażowania.
    Nie jest to także powód, dla którego my Saletyni mamy twierdzić, że nic więcej nie trzeba robić. Sądzę, że nieporozumienie wynika z punktu widzenia, jak patrzymy na rolę świeckiego człowieka w Kościele. Mówiąc ściślej do czego saletynowi jest potrzebny wierny świecki?

Islamiści dokonują prawie regularnie i publicznie, w każdy piątek,  egzekucje przez ścinanie głów swoich wrogów. Kto jest wrogiem dla ISIS? Każdy kto nie jest muzułmaninem, według ich zasad, a więc praktycznie cały świat. To jest wojna wydana całemu światu.
Reakcję świata mediów na te akty bezgranicznej pogardy i nienawiści ekstremistów muzułmańskich można porównać do reakcji sparaliżowanej ofiary węża, który wpatrując się w biedną mysz, im bardziej się do niej zbliża, tym większy strach w niej wzbudza.


Jeśli chcemy określić, czym jest to miejsce dla nas, co znaczy ta nazwa-symbol, większość moich współbraci zgodzi się, że jest kolebką naszego Zgromadzenia, najważniejszym miejscem dla wszystkich saletynów, centrum naszej duchowości. Interesujemy się każdą nowiną która przychodzi ze świętej góry. Kiedy jednak padnie pytanie, co ty byś zrobił dla tego miejsca, czy chciałbyś tam pracować, w jaki sposób chciałbyś pomóc? Na to pytanie nie byłoby już takiej jednomyślności. W odpowiedzi można by usłyszeć, że o tym decydują inni, ja nie mam na to wpływu. Rozumiem, że są różne powody dla których to sanktuarium nie jest najlepszym miejscem do pracy.