Islamiści dokonują prawie regularnie i publicznie, w każdy piątek,  egzekucje przez ścinanie głów swoich wrogów. Kto jest wrogiem dla ISIS? Każdy kto nie jest muzułmaninem, według ich zasad, a więc praktycznie cały świat. To jest wojna wydana całemu światu.
Reakcję świata mediów na te akty bezgranicznej pogardy i nienawiści ekstremistów muzułmańskich można porównać do reakcji sparaliżowanej ofiary węża, który wpatrując się w biedną mysz, im bardziej się do niej zbliża, tym większy strach w niej wzbudza.

Ekstremiści nagrywają egzekucje i wrzucają filmy do Internetu właśnie po to, aby wzmóc lęk zachodniego świata. Jeżeli Internet jest używany jako broń ideologiczna, to tym bardziej niezrozumiałe są retransmisje takich filmów w każdej światowej telewizji. Przecież egzekutorom o to właśnie chodzi. Odpowiedzialni za programy mają większy strach o słupki oglądalności, bo to się przekłada na pieniądze, nie boją się natomiast prawdziwego zagrożenia jakie niesie także dla nich samych propaganda terroryzmu. Zagrożenie wydaje się jeszcze dalekie, ponieważ na razie islamiści nie dysponują bronią, jaką posiadają światowe potęgi. Jednak świat muzułmański ma pieniądze. Dzisiaj nikt rozsądny nie zapewni, że atak podobny jak 11 września na WTC się nie powtórzy.
Dlaczego więc siły mediów nie użyje się do wywarcia presji na islam, który według zapewnień specjalistów od tej religii, jest religią pokoju i nie chce wojny, Dlaczego światowe media nie naciskają, żeby cały świat muzułmański głośno, wyraźnie i bez wahania potępił akty terroru i bestialstwa?
W przypadku skandali pedofilskich w Kościele, tego właśnie żądała od Watykanu ONZ w lutym tego roku, a w lipcu podobne zarzuty postawił Papieżowi tzw. raport z Cloyne. Kościół potępił pedofilię, a podejście do sprawy abpa Wesołowskiego potwierdza podjętą linię działania.
Obecnie ONZ tym bardziej powinna żądać potępienia aktów bestialstwa najpierw od wszystkich muzułmanów żyjących w nie muzułmańskich krajach, a konsekwentnie od całego świata muzułmańskiego.
Według Islamistów z Islamic State (ISIS) wrogiem jest ten, kto nie myśli dokładnie tak samo jak oni. Niech dla nas chrześcijan będzie przyjacielem także ten, kto ma odwagę mówić o naszych błędach, o ile są one prawdziwe. Chrześcijanin nie powinien bać się prawdy. Nie bądźmy jednak obojętni wobec zagrożenia. Czym da się usprawiedliwić brak zdecydowanej i głośnej reakcji całego chrześcijańskiego świata wobec mordowania chrześcijan w Afryce, wobec zbrodni przeciwko ludzkości? Chyba nie miłością nieprzyjaciół? Islamiści powinni widzieć w ich telewizji, albo w Internecie zdecydowany protest chrześcijan, katolików, także z odległej Polski. Oby tylko przyczyna tej obojętności nie leżała w lęku, żeby inni nie mówili o naszych grzechach.


Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież