Nie cichną echa papieskich „życzeń" jakie papież Franciszek złożył pracownikom Kurii Rzymskiej prawie w przeddzień Świąt Bożego Narodzenia. Tradycyjnie spotkanie przedświąteczne jest nacechowane życzliwością, łagodnością i dobrocią, prawie zawsze i wszędzie. Tymczasem zamiast życzeń Papież pozwolił sobie zrobić wszystkim rachunek sumienia i wyliczył piętnaście dość ciężkich grzechów,

które albo już opanowały ludzi w urzędach watykańskich albo im grożą.
       Czytając diagnozę chorób, które wymienia Papież jak poczucie bycia nieśmiertelnym lub niezastąpionym, zbytnia aktywność bez głębi, skamieniałość duchowa i umysłowa, zbytnie poleganie na swoich planach, duchowy Alzhaimer, rywalizacja i pycha, schizofrenia egzystencjalna, plotkarstwo i obmowa, ubóstwianie szefów (po polsku lizusostwo), grobowa mina dla petentów, gromadzenie rzeczy i majątku, zamknięte kręgi znajomków, uleganie światowości i chęć pokazania się, nie mam wątpliwości, że to jest także skierowane do mnie, bo przecież w tej chwili pracuję w Kurii, chociaż nie watykańskiej.
       Dzisiaj przeczytałem w Corriere della Sera wypowiedź jednego z kardynałów Francesco Coccopalmerio kanonisty, że potrzebna by była formacja stała w Kurii dla wszystkich, począwszy od świeckich a skończywszy na kardynałach. I tu jest rzecz niesłychana nigdy przedtem: także kardynałowie potrzebują formacji? Formacja nie byłaby przecież potrzebna gdyby nie było potrzeby nic zmieniać. Czy to znaczy, że ktoś może im powiedzieć podobnie jak Franciszek – jesteście w błędzie, zmieńcie swoje postępowanie? Czy jakikolwiek rekolekcjonista na rekolekcjach dla biskupów, albo nawet dla zwykłych księży mógłby sobie na to pozwolić? Owszem na rekolekcjach mówi się o problemach, wskazuje na niebezpieczeństwa, ale używa się najczęściej języka dość oględnego. I takie są też potem „oględne" owoce takich rekolekcji.

W tym wypadku wołanie proroka dotarło do adresatów. Myślę, że niektórzy księża, ludzie świeccy, nie mieliby nic przeciwko temu, żeby rekolekcje były przekazane dosadnym i konkretnym językiem, tak jak to zrobił Papież.
      Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale chcąc być uczciwym uczniem Chrystusa nie można się chować w tym tłumie wszystkich. Ponieważ On mnie widzi jakim jestem.

B Narodz2014small


Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież