Można wiele przeczytać o jakimś kraju, można obejrzeć wiele zdjęć, ale nic nie zastąpi osobistego dotknięcia rzeczywistości. Tak było w wypadku mojej krótkiej, wizyty na Madagaskarze. Miałem okazję zobaczyć jak wygląda środkowo zachodnia część tego kraju. Jako młody ksiądz nie miałem odwagi a może bardziej nie miałem woli, żeby poprosić przełożonych o pozwolenie na wyjazd na misje czyli zrobić tak, jak moi dwaj bracia, Piotr i Jan którzy wyjechali na Madagaskar. W tym czasie to był jedyny misyjny kierunek w naszej Prowincji.