Kiedy ktoś słyszy o wizytacji kanonicznej klasztoru lub prowincji zakonu, to pierwsze skojarzenie jakie przychodzi na myśl jest takie, że coś  tam jest nie w porządku. Tymczasem wizytacja jest  jedną z procedur pomagających okresowo zbadać nie tylko nieprawidłowości, które mogą się zdarzyć wszędzie, także w klasztorze, ale

przede wszystkim daje ona okazję do zobaczenia, jak w danym momencie historii Zgromadzenia wygląda życie zakonne. Ten obraz jest jeszcze kolorowy, chociaż pojawia sie w nim coraz więcej szarych elementów. Piętnaście lat temu były tutaj cztery prowincje, razem liczyły ponad dwustu saletynów. Dzisiaj jest już tylko jedna, którą tworzy 136 starszych w większości ludzi. Mam nadzieję, że uda się dostrzec także jasne kolory na tym obrazie.

Nasza wizytacja Prowincji amerykańskiej zaczęła się od sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Attleboro, w północno wschodniej części Stanów Zjednoczonych, niedaleko Bostonu.

Attleboro 2

Attleboro, Massachusetts.

Sanktuarium to przede wszystkim olbrzymi teren, o wiele większy niż Dębowiec.  Kiedyś było to miejsce wielkiego rozwoju, który jeszcze widać po dużym domu rekolekcyjnym z kaplicą, kafeterią, dużym sklepie z dewocjonaliami i pamiątkami, salą konferencyjna na ponad 200 osób i oddzielnym klasztorem. Sanktuarium otacza wielki park ze stawem, kalwarią, stacjami tajemnic różańcowych i parkingiem dla więcej niż 100 samochodów. Kiedyś był tutaj stary, wybudowany jeszcze w XIX wieku dom, który spalił się kompletnie w pożarze 11 maja 1999 roku.

Później wybudowano nowy kościół, którego część jest zarezerwowana na sale do spowiedzi. Sanktuarium jest znane z zimowych „festiwali świateł” tysięcy kolorowych żarówek, które w nocy oświetlają cały teren w rytm muzyki. Do dzisiaj jest to atrakcja, która przyciąga wielu ludzi z okolic. Ale to sanktuarium, nazwane narodowym sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej, dzisiaj nie jest już tak aktywne jak wcześniej.

Prowincja amerykańska nie ma już ludzi, którzy mogliby rozwijać działalność sanktuarium. Z trudem udaje się utrzymać dotychczasową pracę. W ekipie posługującej w Attleboro najmłodszymi zakonnikami są dzisiaj obcokrajowcy. Dzięki Bogu znalazł się tutaj ks. Pat, który swoim śpiewem, gitarą i charyzmą przyciąga ludzi. Wspólnota zakonna się starzeje, na korytarzach klasztoru pojawia się coraz więcej wózków inwalidzkich. Jest to jedna z liczniejszych wpólnot, liczy obecnie 17 zakonników. Starsi współbracia,  mając już ponad osiemdziesiąt lat, chętnie nadal posługują w konfesjonale. Niektórzy z nich trafili tutaj  po długolietniej pracy w parafiach, odnajdują właśnie teraz swój saletyński charyzmat. Niektórzy tutaj znależli chyba ostatnią przystań, po wielu latach pracy, kiedy budowali kościoły, zakładali parafie lub  sanktuaria,  w kraju i poza jego granicami. Ci, którzy są młodsi (no powiedzmy są przed siedemdzeisiątką) pomagają w okolicznych parafiach. We wspólnocie są także bracia zakonni. Zimowy czas i obfitość śniegu w tym roku, uprzytomniła mi jak wielką pracę muszą oni zrobić choćby tylko odgarniając śnieg na parkingu.

Z Attleboro wyruszamy do Chicago. Mamy tam spotkać wspólnotę seminaryjną.


Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież