Tylko z pozoru odpowiedź jest prosta. Możemy powiedzieć tak, oczywiście my potrzebujemy braci. Jednak trzeba od razu postawić drugie pytanie; Do czego są bracia zakonni potrzebni w Zgromadzeniu, takim jak nasze? Jeśli odpowiemy; Potrzebujemy ich jako współpracowników, to w takim rozumieniu instrumentalizujemy braci, są nam potrzebni jedynie jako narzędzia do zrobienia czegoś, czego nie może, albo nie chce robić ksiądz.

Można też traktować powołanie brata jako specyficzny rodzaj drogi zakonnej, niejako równoległy z drogą kapłańską. Ale czy zadaniem brata zakonnego jest tylko wykonywanie jakiejś pracy? Podobnie przecież można zapytać o rolę księdza zakonnego – co ma robić ksiądz, zakonnik? Żeby zobaczyć istotę pytania, które jest naprawdę „istotne”, musimy uściślić pytanie, nie chodzi wyłącznie o to, co ktoś ma robić, ale także o to, gdzie i dla kogo?

Żeby prowadzić parafię, nie trzeba powoływać do życia zakonu, żeby głosić rekolekcje, nie wymaga się odbycia wcześniejszego nowicjatu, żeby obsługiwać sanktuarium nie trzeba składać ślubów zakonnych itd. Jeśli więc zakonnicy odbywają nowicjat, składają śluby, żyją we wspólnocie, to robią to, w jakimś celu. Jaki jest więc wspólny cel dla księży i zakonników w naszym Zgromadzeniu? Czy ten cel nam nie ucieka w nawale spraw i obowiązków zewnętrznych? To, co jest niezbywalne w życiu zakonnym, co o nim dobitnie świadczy, bez czego nie ma życia zakonnego, to nie zewnętrzne dzieła, ale to, co mówiąc trywialnie, robimy dla siebie wzajemnie. Oczywiście nie w sensie materialnym, ale duchowym.

Dlatego bracia zakonni są potrzebni w Zgromadzeniu, aby bardziej był widoczny charyzmat zgromadzenia. Mam wrażenie, że charyzmat zgromadzenia zbyt często pojmujemy równie zewnętrznie jak nasze apostolskie zadania. Pojednanie określamy jako naszą specjalność, jako nasze danie główne, ale wydaje się, że jego smaku wielu z nas nie zna. Serwujemy je innym, a w naszym własnym menu mamy dania najczęściej inne. Trzeba przypomnieć 12 punkt naszej Reguły życia: Zachowując trzy śluby, zdobywamy konieczną wolność, byśmy się mogli oddać całkowicie naszej rodzinie zakonnej i jej apostolstwu. (ta kolejność jest ważna) Tylko w miarę podejmowanych przez nas, razem z nasza wspólnotą wysiłków, by wcielić w życie ten ideał, możemy dawać w całej prawdzie świadectwo o pierwszeństwie wartości ewangelicznych. (podkreślenia moje)

Celem Zgromadzenia jest więc przede wszystkim świadectwo życia we wspólnocie i dla wspólnoty ze względu na Chrystusa. (mamy być „żywymi znakami miłości Chrystusa”. Reguła 21 )Bez Niego, bez Chrystusa, moglibyśmy być tylko jakimś przedsiębiorstwem albo korporacją. Wszystko, co robimy dla wspólnoty i ze wspólnotą ma większe znaczenie dla Zgromadzenia i jego przyszłości niż jakiekolwiek zewnętrzne dzieła. Wierzę głęboko, że przetrwanie Zgromadzenia zależy nie tyle od zewnętrznych środków, od naszych dzieł, ale od wewnętrznej siły, która jest w stanie pokonać trudności, przeszkody, podziały, pokusy, zagrożenia.

O co więc powinniśmy zabiegać? Czy o to, żeby każdy miał pracę, i być może w przyszłości emeryturę? Oczywiście też, nie popieram lenistwa i nic nie robienia, ale w pierwszej kolejności walczmy o nasz charyzmat. O naszą siłę wewnętrzną. O zdolność do pojednania, którym powinniśmy żyć na co dzień i dawać innym przykład. Do traktowania innych jako prawdziwych braci, a nie tylko jako pracowników z którymi coś wspólnie robimy.
Bracia zakonni są nam księżom potrzebni do umocnienia tej wewnętrznej siły charyzmatu pojednania, tak, jak braciom są potrzebni księża do tego, żeby w swojej pracy odnajdywali nowe inspiracje i nie podlegali wypaleniu duchowemu.